Temat rzeka wart głębszej analizy. Pytanie na Facebooku od Sebastiana zadane na jednej z grup pomagającej sobie w imporcie.
Pytanie – …fabryka oczywiście mi go prześlę do Gdyni za 1100 $ (cena towaru dopisek autora) plus 350 USD za jakiś pakiet opłat, transport, dokumenty… (cyt oryginalny).
Paczka Sebastiana ma 0,927 cbm i waży 400 kg. Warto skorzystać z propozycji shippera? Sprawdźmy.
Odpowiedź – Wątek CIF-ów omówię szczegółowo innym razem. Teraz dokonam analizy w dwóch punktach, czemu Sebastian przepłaci.
- Sebastian nie napisał, z jakiego miasta ma przesyłkę. Załóżmy, że jest to jeden z popularnych ośrodków handlowych. Weźmy Shanghaj. Używając cennika firmy specjalizującej się w transporcie morskim stawka jaką możemy zapłacić za tą przesyłkę pomiędzy Shanghajem a Gdynią wynosi ok. 40 USD za metr plus małe koszty lokalne w Polsce (handling i dokumentacja).
- Sebastian i tak poniesie koszty transportowe. Jakie i dlaczego? Otóż przesyłka trafi do Gdyni i zostanie zwolniona na odbiorcę przez bliżej nieznanego na etapie zamawiania towaru spedytora. Nikt, nigdzie nie pracuje za darmo. Tak więc Sebastian poniesie koszty terminalowe w wysokości (w zależności od marży spedytora) od 50 do 250 USD. Rekordziści (firma z Warszawy) pobiera 250 ale Euro. Jak łatwo policzyć, koszty w Polsce są równe bądź nawet większe cenie jaką Sebastian zapłaciłby za cały fracht z Chin.
Co powinien zrobić Sebastian? Poprosić o nadanie przesyłki na warunkach EXW lub FOB. Po co przepłacać?